Zostałam dziś poproszona o pomoc w zadaniu domowym. Moja młodsza siostra przyszła do mojego pokoju i zapytała, czy jej pomogę. Zapytana "w czym?", usiadła (wiedziała, że to potrwa dłużej?) i opowiedziała mi - naturalnie - "na około", o co chodzi, i jaki ma być mój wkład w jej pracę domową. Na dole czekał już kolega siostry. Przyniósł materiały, z których to mieli wykonać własnoręcznie laleczki (z włóczki). Dominik zaczął bardzo pomysłowo: nawijał ostrożnie, ale z wielkim zaangażowaniem, włóczkę na oparcie fotela. Sara miała problem ze znalezieniem dla siebie odpowiedniego miejsca. Koniec końców ja, a właściwie moje ręce posłużyły jej jako ogranicznik, na którym mogła odmierzyć pewną długość włóczki kilkukrotnie. Wbrew pozorom, dzieciaki nauczyły się kilku nowych rzeczy: pracować w zespole (naturalnie, pomagałam im, ale należy zauważyć, że jedna osoba przywiozła materiały - dostarczyła surowców, a druga udostępniła pokój, który było trzeba później sprzątnąć :P...