Przejdź do głównej zawartości

Soup

Został mi dziś polecony Soup.io - serwis, którego tajniki były mi zupełnie obce. Do czasu... Z racji mojego upodobania do sprawdzania działań wszelakich serwisów, postanowiłam i ten wypróbować. I z przyjemnością poświęciłam mu chwilę na konfigurację. Soup wydaje się być - na pierwszy rzut oka - zupełnie dobrym repozytorium serwisów, linków, obrazów, filmów, plików, cytatów, wydarzeń lub zwykłych treści tekstowych (czyli wszystkiego?). Jeśli jednak wziąć pod uwagę fakt, iż materiały, które chcielibyśmy dzielić z innymi, mnożą się w szybkim tempie, zauważymy, że owe repozytorium przybierze formę jednego wielkiego kotła, do którego wrzucono wszystko, co na pozór wydawać by się mogło użyteczne i ciekawe, tworząc ogromną mieszankę informacji. Stąd zapewne nazwa serwisu: Soup (z ang. 'zupa')

Niemniej jednak, gdyby tak ograniczyć profil do publikowania tylko jednych z możliwych treści lub wybrać tylko jedną postać publikowania, serwis miałby szansę tworzyć spójną całość, w której zawarte byłyby jedynie te treści - być może z wielu źródeł, ale o jednej tematyce. Stałby się swoistą "teczką", do której można by włożyć albo treści blogów (np. o tematyce matematycznej), albo ulubione filmy z YouTube (kilku kanałów, np. uczniów z klasy), albo Czytnik Google'a, który chcielibyśmy zarówno oglądać, jak i podesłać znajomym (i tutaj również wielorakie pochodzenie artykułów byłoby mile widziane) itp. W ten sposób mielibyśmy treści polecane przez znajomych w jednym miejscu. I tak, tworząc ciąg informacji moglibyśmy posiadać informacje przez nas przefiltrowane (np. Czytnik albo zdjęcia, albo listę ulubionych filmów naszych wychowanków) lub mozaikę wszelakich opublikowanych przez nas treści gdziekolwiek indziej. Pytanie: "Do czego ma służyć Soup?" pozostaje bez odpowiedzi. Bądź też, odpowiedź jest relatywna. Dla naszych znajomych, Soup byłoby dobrym miejscem na śledzenie naszej działalności internetowej, ponieważ nie musieliby sprawdzać każdego naszego portalu czy strony internetowej z osobna, a o najnowszych zmianach dowiadywaliby się ze spisu treści, jakim w tym świetle jest właśnie Soup. Serwis ten daje również możliwości dialogowe. Można odpowiedzieć na treści zawarte przez innych użytkowników oraz dodać komentarz do swoich własnych. Odpowiedzią może być zarówno komentarz tekstowy, obrazek, film, cytat, plik, link, czy nawet ocena rankingowa danego obiektu, który pragniemy skomentować.

W świetle powyższego, można szacować, że Soup jest ciekawym sposobem na łączenie serwisów. Prawdopodobnie nie jest najlepszym z możliwych narzędzi. Spełnia jednak ciekawe funkcje, które mogą zaowocować jakąś ideą wykorzystującą ów serwis do swoich celów w jeszcze ciekawszy sposób niż wyżej wymienione (np. jako spis cytatów godnych uwagi, wierszy, czy choćby historyjkę obrazkową). Dobrze jest posiadać kompleksową informację o swoich (i nie tylko) serwisach i ich działaniu oraz stworzyć własne zaplecze, w którym swobodnie będziemy mogli działać. Warto jednak - zanim stworzymy idealny dla nas samych mashup - znać różne narzędzia, ich zalety oraz wady, aby dokonać najlepszego dla nas wyboru i - co najważniejsze - by nie bazować na pierwszym napotkanym... Zatem, moje doświadczenie, jeśli chodzi o poznawanie nowych serwisów i narzędzi z zasobu Web 2.0, wzrosło o kolejny serwis. A sam fakt, że znowu się czegoś ciekawego nauczyłam, pozwala mi odetchnąć z ulgą, bo dzień ten nie był dniem straconym.

Popularne posty z tego bloga

Moje drugie mydło - zdjęcia

Awans zawodowy

Ten rok szkolny był dla mnie bardzo aktywny i bogaty w wyzwania i jestem z siebie zadowolona, że podołałam. Jestem szczerze zmęczona, ale i zadowolona, bo był to rok pełen wyzwań, które starałam się rozwiązywać. W tym roku otrzymałam wychowawstwo w klasie czwartej. Nie twierdzę, że w trudnej klasie, liczy bowiem tylko dziewięcioro uczniów, ale w klasie, w której można wskazać wiele różnorodnych charakterów i jeszcze nierozwiniętych osobowości. Uczniowie na początku roku byli jeszcze trochę nie do końca dojrzali do roli czwartoklasistów, a ich dziecinne, niczym niezrozumiałe, zachowania dziwiły mnie bardzo, a nieraz - irytowały. Uważam jednak, że przez ten rok moi uczniowie wiele się nauczyli i troszkę dojrzeli. Czy z moją pomocą, czy po prostu przy okazji - nie wiem; wiem, że przez te kilka miesięcy zmienili się, na lepsze. Jeszcze nie są idealni, nie są wymarzonymi uczniami, wzorami do naśladowania, wizytówkami szkoły, ale są nadal sobą, mimo pozytywnych zmian. Rozpoczęłam też aw...

Moje drugie mydło

Do mojego drugiego mydła również podeszłam od nieoczywistej strony, bo chciałam zrobić supermydło. Tłuszczy było mniej niż za pierwszym razem, ale jednak receptura była autorska. I mimo iż brzmi to dumnie, to jednak nie był to sprawdzony przepis. A zwykły eksperyment. Leżakowanie trwało długo, więc przeniosłam mydła (inny pokój, wysoka półka, blisko okna). Testy zaczęłam później niż po standardowym okresie leżakowania (6 tygodni) ze względu na widoczne oznaki tego, że mydło długo schło. Gdy już się nadawało do użycia, testowałam przez dłuższy czas tylko na dłoniach. Dopiero później na twarzy. A gdy byłam zadowolona z efektów, to na całym ciele. W wersji z tymiankiem mydło działa jak dość ostry pumeks albo bardzo szorstka gąbka. Pobudza krążenie, ale na twarz nie polecam, bo można się zwyczajnie poranić. Za to w wersji z witaminami mycie jest przyjemne i skóra po użyciu pozostaje gładka i delikatna. Idealna opcja zarówno dla dłoni jak i twarzy.