Przejdź do głównej zawartości

10-lecie Gimnazjum w Mnichu

Wczoraj, 10.11.2009 odbyła się uroczystość 10-lecia istnienia Gimnazjum w Mnichu. Miały tam miejsce występy artystyczne (w tym śpiewające absolwentki, tańczący absolwenci), prezentacje występów publicznych klas w licznych akademiach w przeciągu tych 10 lat, poczęstunek (ciastko, kawa, herbata), sportowe zmagania absolwentów (w siatkówkę) oraz bezcenne rozmowy z dawno niewidzianymi znajomymi ze szkolnej ławki, a także z nauczycielami sprzed kilku lat. Wspaniale się bawiłam. Wspomnienia to coś, co należy pielęgnować. Zdecydowanie. Nie zabrakło więc na sali gimnastycznej fotografów; przewijało się ich co najmniej kilku (nie licząc samych nauczycieli), a to niewielkie gimnazjum.
Smuci mnie jednak fakt, iż Gimnazjum w Mnichu nie ma (jeszcze) swojej strony internetowej (2009). Materiały z wczorajszej uroczystości zostaną zatem najprawdopodobniej zapomniane: trafią do gazety, która po pewnym czasie wyląduje w koszu. Zrodził się w mojej głowie pomysł, by zadbać o powstanie owej strony internetowej, stąd czekam na informacje, które potwierdzą słuszność mojego starania się. Otóż, pedagog gimnazjum, Beata Mulczyńska, zapytana przeze mnie (nieco kokieteryjnie), gdzie jest strona internetowa szkoły, po krótkiej chwili namysłu odpowiedziała, że jakieś działania w tym kierunku są podejmowane przez tamtejszego informatyka, panią Barbarę Wilk, która to podobno się aktualnie tą sprawą zajmuje. Nie przeczę, że bardzo by mi zależało na tym, aby gimnazjum miało swoje miejsce w Sieci, bo cenię sobie tamtejszych nauczycieli i klimat - jakby nie było, najpiękniejsze lata mego życia ;-) A jeśli coś istnieje w Sieci, to istnieje w realu.

Popularne posty z tego bloga

Moje drugie mydło - zdjęcia

Awans zawodowy

Ten rok szkolny był dla mnie bardzo aktywny i bogaty w wyzwania i jestem z siebie zadowolona, że podołałam. Jestem szczerze zmęczona, ale i zadowolona, bo był to rok pełen wyzwań, które starałam się rozwiązywać. W tym roku otrzymałam wychowawstwo w klasie czwartej. Nie twierdzę, że w trudnej klasie, liczy bowiem tylko dziewięcioro uczniów, ale w klasie, w której można wskazać wiele różnorodnych charakterów i jeszcze nierozwiniętych osobowości. Uczniowie na początku roku byli jeszcze trochę nie do końca dojrzali do roli czwartoklasistów, a ich dziecinne, niczym niezrozumiałe, zachowania dziwiły mnie bardzo, a nieraz - irytowały. Uważam jednak, że przez ten rok moi uczniowie wiele się nauczyli i troszkę dojrzeli. Czy z moją pomocą, czy po prostu przy okazji - nie wiem; wiem, że przez te kilka miesięcy zmienili się, na lepsze. Jeszcze nie są idealni, nie są wymarzonymi uczniami, wzorami do naśladowania, wizytówkami szkoły, ale są nadal sobą, mimo pozytywnych zmian. Rozpoczęłam też aw...

Moje drugie mydło

Do mojego drugiego mydła również podeszłam od nieoczywistej strony, bo chciałam zrobić supermydło. Tłuszczy było mniej niż za pierwszym razem, ale jednak receptura była autorska. I mimo iż brzmi to dumnie, to jednak nie był to sprawdzony przepis. A zwykły eksperyment. Leżakowanie trwało długo, więc przeniosłam mydła (inny pokój, wysoka półka, blisko okna). Testy zaczęłam później niż po standardowym okresie leżakowania (6 tygodni) ze względu na widoczne oznaki tego, że mydło długo schło. Gdy już się nadawało do użycia, testowałam przez dłuższy czas tylko na dłoniach. Dopiero później na twarzy. A gdy byłam zadowolona z efektów, to na całym ciele. W wersji z tymiankiem mydło działa jak dość ostry pumeks albo bardzo szorstka gąbka. Pobudza krążenie, ale na twarz nie polecam, bo można się zwyczajnie poranić. Za to w wersji z witaminami mycie jest przyjemne i skóra po użyciu pozostaje gładka i delikatna. Idealna opcja zarówno dla dłoni jak i twarzy.