Przejdź do głównej zawartości

Moje pierwsze mydło - zdjęcia

Moje pierwsze mydło powstało z połączenia aż ośmiu tłuszczy: oleju kokosowego, oliwy z oliwek, oleju z pestek dyni, oleju z pestek winogron, masła shea, oleju z pestek malin, oleju lnianego i oleju z nasion marchwi. Nie była to najprostsza receptura, ale dzięki niej zdobyłam sporo doświadczenia.
Lubię eksperymentować. Znałam podstawy mydlenia, więc postanowiłam zrobić mydło full wypas - tak, by było i pielęgnujące, i myjące, i zużyło te tłuszcze, które miałam w domu.
Mydło po dobie leżenia w formie (właściwie w kartonie po soku) było koloru ciemnego karmelu (chociaż "kupa" to pierwsze skojarzenie). Po wyjęciu z kartonu oraz foremek (miałam też kilka mydeł w specjalnych silikonowych foremkach) leżakowało kilka tygodni. Niestety nie schło najlepiej. Zmieniłam miejsce przechowywania mydeł na szafę przy oknie i w kolejnych tygodniach zauważyłam zdecydowaną poprawę w procesie leżakowania. Mydła zdawały się blednąć, jaśnieć i schnąć. Obracałam je, by schły równomiernie z innych stron.
Niestety pierwsze testy myci były bolesne (dosłownie). Niewyschnięte mydło zwyczajnie piecze, a skóra na dłoniach staje się szorstka i zniszczona.
Postanowiłam poczekać dłużej i po kilku kolejnych tygodniach zauważyłam, że mydło stało się znacznie jaśniejsze. W zasadzie całe w kolorze  jasnego beżu. Niestety nie pachniało niczym innym jak mydłem, mimo dodania prawie 10 g olejku eterycznego (w czasie tworzenia receptury jeszcze nie wiedziałam, że niektóre olejki tracą na intensywności). 
Na mydłach widać ciemniejsze miejsca.
Myślę, że dzisiaj bym stemplowała nieco później, odczekałabym kilka godzin.
Za to mydła wyjęte z foremek były piękne od razu - i samo to dawało dużo radości.
Nie ze wszystkich efektów jestem zadowolona. W tym przypadku też bym jeszcze poczekała; mydło było zdecydowanie zbyt miękkie, by je wyjąć z tej foremki.
Za to efekt końcowy po wielu tygodniach oczekiwań - spełnił moje oczekiwania :)
Mydło jest dość nieestetyczne, poszarpane i nierówno pocięte.
Jednak, w ogóle mi to nie przeszkadza - własnoręczne jest lepsze od idealnego.
W dodatku, mydło dobrze się pieni i pozostawia skórę gładką i delikatną.
Powinno się je przechowywać w odpowiedniej mydelniczce, by nie było mokre.
Bardzo się cieszę, że mydło jest zdatne do użycia i że nie niszczy skóry, a nawet ją pielęgnuje. Jeszcze je będę testować, zanim rozdam bliskim.

Popularne posty z tego bloga

Turniej tenisa stołowego (2009)

Dziś odbyły się zawody w tenisa, a dokładniej mówiąc: Turniej Tenisa Stołowego o Puchar Dyrektora Kolegium Nauczycielskiego . Zawodniczek było 18, a reprezentantów płci "niepięknej" zaledwie 3 ( każdy sobie zapewnił miejsce na podium ;) ). Rozgrywki metodą każdy z każdym w męskich szeregach ( szeregach, dobre! ) nikogo pewnie nie dziwią. Natomiast system rywalizacji dziewcząt wyglądał następująco: 3 drużyny po 6 osób ( każdy z każdym ), 2 najlepsze zawodniczki z każdej grupy przechodziły dalej, 6-osobowa grupa finalistek ( każdy z każdym ). Ponadto, mecz do dwóch wygranych ( do jedenastu punktów ) z serwami na przemian po dwa. Nagrodą za uczestnictwo ( prócz dobrej zabawy, przyjaznej atmosfery i poznania kilku nowych osób ) były dyplomy, a dla pierwszej trójki - dodatkowo statuetki. O zwycięzcach będzie wkrótce na głównej stronie KNBB . Ze swojej strony dodam, że był to już mój drugi udział w takich rozgrywkach i wraz z dzisiejszą datą wzbogaciłam swo

Dyplom ukończenia Uniwersytetu Śląskiego

Pierwszego lipca 2011 roku  uzyskałam tytuł licencjata  Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Studia pierwszego stopnia ukończyłam z oceną dobrą na dyplomie.

Awans zawodowy

Ten rok szkolny był dla mnie bardzo aktywny i bogaty w wyzwania i jestem z siebie zadowolona, że podołałam. Jestem szczerze zmęczona, ale i zadowolona, bo był to rok pełen wyzwań, które starałam się rozwiązywać. W tym roku otrzymałam wychowawstwo w klasie czwartej. Nie twierdzę, że w trudnej klasie, liczy bowiem tylko dziewięcioro uczniów, ale w klasie, w której można wskazać wiele różnorodnych charakterów i jeszcze nierozwiniętych osobowości. Uczniowie na początku roku byli jeszcze trochę nie do końca dojrzali do roli czwartoklasistów, a ich dziecinne, niczym niezrozumiałe, zachowania dziwiły mnie bardzo, a nieraz - irytowały. Uważam jednak, że przez ten rok moi uczniowie wiele się nauczyli i troszkę dojrzeli. Czy z moją pomocą, czy po prostu przy okazji - nie wiem; wiem, że przez te kilka miesięcy zmienili się, na lepsze. Jeszcze nie są idealni, nie są wymarzonymi uczniami, wzorami do naśladowania, wizytówkami szkoły, ale są nadal sobą, mimo pozytywnych zmian. Rozpoczęłam też aw