Przejdź do głównej zawartości

Moje pierwsze mydło

Moje pierwsze mydło wykonałam w lutym. Znałam podstawy mydlenia i miałam wystarczający sprzęt (blender, miskę, mieszadło). Kupiłam wodorotlenek sodu (NaOH), który jest niezbędny do zmydlenia tłuszczy i wodę destylowaną. Za formę posłużył mi karton po soku. 
Proces tworzenia mydła przebiegał przyjemnie i bezproblemowo.
Leżakowanie mydeł trwało dłużej niż myślałam, więc zmieniłam miejsce i sposób ich przechowywania. Po standardowym okresie leżakowania (6 tygodni) testowałam, czy mydło nadawało się już do użycia. Niestety nie; po spłukaniu ciepłą wodą namydlone ręce zwyczajnie piekły. NaOH to żrąca zasada, więc jeśli mydła nie wyschną, będą drażniły skórę, zamiast ją pielęgnować.
Kilka dni temu postanowiłam znowu sprawdzić, jak się miewają moje mydła. Okazało się, że zmieniły one kolor - były o wiele jaśniejsze niż na początku. Wtedy zrobiłam kolejne testy. Mycie nie piekło, nie bolało, było przyjemne i skóra po umyciu pozostawała gładka i delikatna. I nadal pozostaje, bo myję się tym mydłem codziennie. Moja skóra jest w świetnej kondycji. Jestem bardzo zadowolona z tego, że mydło jednak wyszło i że mogę je bezpiecznie stosować. Długo czekałam aż porządnie wyschnie i bardzo się cieszę, że się w końcu doczekałam.
Recepturę na moje pierwsze mydło wymyśliłam sama. Nie powiem, że opracowałam, bo wykorzystałam te oleje, które miałam w domu. Dobrałam gramaturę tak, by w kalkulatorze mydlanymi wyszło dobre mydło. I udało się. Przede wszystkim, myje. Do tego jest odpowiednio twarde, pielęgnuje i dobrze się pieni. Mam nadzieję, że to nie tylko szczęście początkującego ;)
Do mydła zużyłam następujące tłuszcze: olej kokosowy, oliwę z oliwek, olej z pestek dyni, olej z pestek winogron, masło shea, olej z pestek malin, olej lniany i olej z nasion marchwi. Sporo tego. Podejrzewam, że mydła nie mają tak bogatego składu. Oczywiście, mam teraz dużo mydeł, których pewnie nie wykorzystam sama. A trochę szkoda mi tak dobrych jakościowo mydeł na zrobienie proszku do prania :) Pewnie rozdam rodzinie.

Popularne posty z tego bloga

Turniej tenisa stołowego (2009)

Dziś odbyły się zawody w tenisa, a dokładniej mówiąc: Turniej Tenisa Stołowego o Puchar Dyrektora Kolegium Nauczycielskiego . Zawodniczek było 18, a reprezentantów płci "niepięknej" zaledwie 3 ( każdy sobie zapewnił miejsce na podium ;) ). Rozgrywki metodą każdy z każdym w męskich szeregach ( szeregach, dobre! ) nikogo pewnie nie dziwią. Natomiast system rywalizacji dziewcząt wyglądał następująco: 3 drużyny po 6 osób ( każdy z każdym ), 2 najlepsze zawodniczki z każdej grupy przechodziły dalej, 6-osobowa grupa finalistek ( każdy z każdym ). Ponadto, mecz do dwóch wygranych ( do jedenastu punktów ) z serwami na przemian po dwa. Nagrodą za uczestnictwo ( prócz dobrej zabawy, przyjaznej atmosfery i poznania kilku nowych osób ) były dyplomy, a dla pierwszej trójki - dodatkowo statuetki. O zwycięzcach będzie wkrótce na głównej stronie KNBB . Ze swojej strony dodam, że był to już mój drugi udział w takich rozgrywkach i wraz z dzisiejszą datą wzbogaciłam swo

Awans zawodowy

Ten rok szkolny był dla mnie bardzo aktywny i bogaty w wyzwania i jestem z siebie zadowolona, że podołałam. Jestem szczerze zmęczona, ale i zadowolona, bo był to rok pełen wyzwań, które starałam się rozwiązywać. W tym roku otrzymałam wychowawstwo w klasie czwartej. Nie twierdzę, że w trudnej klasie, liczy bowiem tylko dziewięcioro uczniów, ale w klasie, w której można wskazać wiele różnorodnych charakterów i jeszcze nierozwiniętych osobowości. Uczniowie na początku roku byli jeszcze trochę nie do końca dojrzali do roli czwartoklasistów, a ich dziecinne, niczym niezrozumiałe, zachowania dziwiły mnie bardzo, a nieraz - irytowały. Uważam jednak, że przez ten rok moi uczniowie wiele się nauczyli i troszkę dojrzeli. Czy z moją pomocą, czy po prostu przy okazji - nie wiem; wiem, że przez te kilka miesięcy zmienili się, na lepsze. Jeszcze nie są idealni, nie są wymarzonymi uczniami, wzorami do naśladowania, wizytówkami szkoły, ale są nadal sobą, mimo pozytywnych zmian. Rozpoczęłam też aw

Dyplom ukończenia Uniwersytetu Śląskiego

Pierwszego lipca 2011 roku  uzyskałam tytuł licencjata  Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Studia pierwszego stopnia ukończyłam z oceną dobrą na dyplomie.